niedziela, 5 października 2014

Rozdział 8

12 września

Dzisiaj nie czułam się zbyt dobrze. Kręciło mi się w głowie, miałam sine oczy i bardzo mnie bolało w okolicach żołądka. Z początku uznałam,że trzeba to wypocić,ale po jakimś czasie ból stawał się nie do zniesienia. Na szczęście była niedziela,więc nie musiałam iść do szkoły. Co jakiś czas Sokka wchodził do mojego pokoju i wypytywał, co dokładnie przydarzyło mi się wczoraj...  Oczywiście nie odpowiadałam mu tylko szybko wyganiałam go z pokoju.
Po dłuugich dwóch godzinach spędzonych w łóżku zaczęło mi się nudzić. Rozglądałam się po pokoju, próbując znaleźć jakieś interesujące zajęcie. Wstałam, podeszłam do biurka i z powrotem otworzyłam szufladę. Wzięłam pamiętnik i zaczęłam czytać drugą stronę,gdy nagle usłyszałam migawkę aparatu. Pośpiesznie wrzuciłam zapiski powrotem do biurka i wstałam.
-Sokka?! Co ty tu robisz?-byłam oburzona
-Uuu...co ty tam masz?-był irytujący!
-Nic ciekawego! Dlaczego zrobiłeś zdjęcie?
-Bo jak mi nie powiesz,co tam masz zapisane,to roześlę je wszystkim znajomym!
Tu mnie złapał...
-Ugh! Dlaczego ty jesteś taki wredny?! To mój pamiętnik. Zapisuję tam... ciekawe dni spędzone w naszej szkole...-nie umiem kłamać...
-No chyba więcej z ciebie nie wyduszę-powiedział i zamknął drzwi, a ja odetchnęłam z ulgą.
Zdałam sobie sprawę,że niebezpiecznie jest czytanie w tym domu. Ktoś się może zakraść i (tak jak Sokka) zrobić mi zdjęcie! Pozostało więc mi tylko jedno: Muszę wyjść na dwór, np. do parku.
No tak, prosta sprawa,ale przecież jestem chora. Mój tata za nic mnie nie wypuści w tym stanie,a i brat zacznie coś podejrzewać. Podniosłam krzesło i zastawiłam nim drzwi. "To powinno zaradzić moim problemom". Nie chciałabym,by ktoś czytał mój pamiętnik. Już po pierwszym wpisie nawet ja byłam zażenowana. Mimo tych myśli, spokojnie zaczęłam czytać kolejną notatkę. Zauważyłam,że została wpisana 20 czerwca. Tamtego dnia pojechałam do mojego "kuzyna" (cóż,babcia  mi tak mówiła). Nazywał się Mako. Gdy podrosłam, rzadko o nim mówiliśmy, bo był z Narodu Ognia. Właściwie, spotykaliśmy się potajemnie. O naszych wizytach wiedziała jedynie jego matka. Nigdy nie chciała mi powiedzieć jak ma na imię. Lubiłam go. Razem bawiliśmy się w najlepsze. Niestety,Mako miał dwie siostry. Bardzo wredne siostry. Tego dnia przyjechała też jego koleżanka Pema. On tego nie wiedział,ale skrycie się w nim podkochiwała. Każda dziewczynka wyczuję zakochaną osobę. Nie będę przedłużać. Najlepiej będzie,jeśli przepiszę fragment notatki:
Mako zawołała mama, a ja zostałam z Pemą w ogrodzie.Zapytałam jej,czy podoba jej się mój kuzyn. W odpowiedzi dostałam rumieńce na jej twarzy.Szczerze mówiąc... żałowałam,że jest moim kuzynem. Był bardzo ładny i odważny. No cóż... Nagle podeszły do nas Nicka i Kya (siostry przyjaciela). Razem z Pemą unikałyśmy ich wzroku,ale czułyśmy,że przeszywają nas nim od góry do dołu. Na werandzie szła ciocia z kuzynem. Koleżanka spojrzała się na niego,zarumieniła i odwróciła głowę w moją stronę. Nicka chyba to zauważyła,bo zaczęła coś szeptać Kyi,ale nie spuszczała wzroku z zakochanej. Zawołała Mako i zachęciła go do wspólnej zabawy. On jednak wykrzyknął na cale gardło,że jest wredna i nie będzie się bawić z takimi dziewczynami. Kya wzruszyła ramionami i spojrzała z zadziornym uśmieszkiem na Pemę. Obie siedziałyśmy cicho. Nicka podeszła do mojej koleżanki. Stanęła za nią i złapała za mundurek Narodu Ognia. Pema zaczęła się palić! Wredne siostry śmiały się i uciekły. Przyjaciółka zaczęła krzyczeć ze strachu, a ja spanikowana zawołałam Mako. On jak porażony podbiegł i przewrócił wystraszoną do jeziorka. Z powrotem przybiegły zdrajczynie i zrobiły im zdjęcie. Mako chciał biec za nimi,ale Pema złapała go za rękaw i oświadczyła mu,że nie potrzebuje pomocy. 
(...)
Po powrocie do domu byłam zaskoczona. Pobiegłam do szałasu taty,ale usłyszałam,że z kimś rozmawia.  Z grzeczności miałam odejść ale zaintrygowały mnie te słowa: "Nasze dzieci nie mogą się spotykać...". Zaciekawiona stanęłam koło wejścia i podsłuchiwałam. Tata rozmawiał z jakimś mężczyzną. Dalsza część rozmowy była dość nudna,bo nie wiedziałam o kogo chodzi,ale po chwili w moich oczach pojawiły się łzy. Mój "kochany kuzyn" Mako okazał się...
Nie dokończyłam czytać,bo usłyszałam pukanie do drzwi i znajomy głos:
-Kataro! Coś się stało? Otwórz mi drzwi?-Ach,mój tata. zawsze wie, w jakim momencie się zjawić...
-Już idę!-zanim wstałam i otworzyłam,pośpiesznie schowałam pamiętnik pod poduszkę.
-Czy coś się stało? Dlaczego zamknęłaś drzwi?-zadawał stanowczo za dużo pytań!
-Nie,nie tato. Wszystko w porządku. Zamknęłam drzwi,bo co chwilę przychodził do mnie Sokka. Trochę mnie to irytowało,więc musiałam coś zrobić...
Mój tata zaśmiał się i wyszedł.Ponownie podstawiłam krzesło i szybko wskoczyłam pod pierzynę. Ciąg dalszy brzmiał tak:
...Mako okazał się... Ech! Nie miałam pojęcia! Znałam go od dawna,ale nie wiedziałam,że stoję przed miłością mojego życia! Mako, to tak naprawdę był... Zuko. Byłam wściekła,że wszyscy to prze de mną ukrywali. Nawet on! Byłam załamana! Postanowiłam,że nigdy się do niego nie odezwę!!! 
W tym momencie kończę mój wpis,drogi pamiętniku. Jestem zbyt roztrzęsiona,by pisać dalej...
Byłam w szoku. Minęły zaledwie trzy lata, a ja całkowicie o tym zapomniałam! Musiałam naprawdę wziąć do siebie moje słowa... Ciekawe,czy on jeszcze to pamięta... Po chwili namysłu złapałam komórkę i zadzwoniłam do mojego chłopaka. Niestety. Jak na złość-nie odbierał... Teraz zamiast smutku,że go niema czułam gniew i żal.Nie pojmowałam,jak mogli mieć prze de mną takie tajemnice i dlaczego? Ze łzami w oczach usnęłam.



--------------------------------------------
Witam :D
Miałam dodać w sobotę,ale napisałam wcześniej i na prośbę Ady Krzewniak, którą oczywiście pozdrawiam, wstawiłam już teraz :D
Miłego czytania <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz