piątek, 21 listopada 2014

Kometa Sozina cz.1 (przeróbka)

Jak wszyscy wiedzą, Zuko i Katara udali się na Appie do pałacu w Narodzie Ognia,by pokonać Azulę. Aang w tym czasie miał walczyć z Władcą Ognia.
-Myślisz,że damy radę?-denerwowała się Katara
-Musi nam się udać. Nie możemy w siebie wątpić. Chwila zawahania i już będzie po nas.-motywował dziewczynę
-Jeśli to miało mnie pocieszyć,to jesteś w tym kiepski.
-Nie miałem okazji nikogo pocieszać... Nie miałem nikogo. Byłem tylko ja mój stryj,ale zwykle to on pocieszał mnie.-tłumaczył się
-Iroh jest wielkim człowiekiem
-Wiem...-zamyślił się
Po tych słowach Katara odwróciła się w drugą stronę. Dalej lecieli w milczeniu.
-W imię ofiarowanej mi władzy, koronuję Azulę,córkę Ozai'ego na...-tu mędrzec niespodziewanie przerwał
-Na co czekasz?! Zrób to!-rozkazała księżniczka
Po chwili wszyscy spojrzeli w górę. Lądował latający bizon.
-Nie ty zostaniesz władcą ognia, tylko ja!-powiedział stanowczo Zuko
-Zuzu? Co ty tu robisz? Przyprowadziłeś swoją dziewczynę?
-Ona nie jest moją dziewczyną!-zaprzeczył
Katara lekko się zarumieniła, ale nie odezwała się ani słowem. Stała obok niego i obserwowała bieg wydarzeń.
-Nie możesz mi nic zrobić! Już za moment zostanę nowym Władcą ognia i nic na to nie poradzisz!-triumfowała-
-Aby  sprawiedliwości stała się zadość, wyzywam cię na Agni Kai!
-Zgoda-odpowiedział bez wachania
Azula uśmiechnęła się złośliwie. Katara z niepokojem spojrzała na Zuko:
-Co ty wyprawiasz?!-zapytała szeptem-Wie,że nie pokona nas dwojga,więc próbuje nas rozdzielić!
-Zaufaj mi. Może i masz rację,ale jest dziś słaba. Czuję to. Dam radę!
Dziewczyna spojrzała na niego znacząco,po czym odwrócili się w stronę Azuli.
-Zaczynajmy!-zarządził nastolatek
Nie minęła chwilka i między magami błyskały się języki ognia. Momentami Katara musiała się daleko odsuwać,by przeżyć. Ilekroć chłopak zaczął przyciągać siostrę do muru,ta cisnęła w niego  błękitnym płomieniem najmocniej jak potrafiła. Bywały takie chwile,że czternastolatka zasłaniała oczy myśląc,że jeden z nich sparzy drugiego.
-Co jest?! Nie będzie dziś błyskawic?! Boisz się,że je przekieruję?!-zakpił pewny siebie
-Pokaże ci błyskawicę!-krzyknęła na całe gardło.
Zaczęła wykonywać przeróżne,gładkie ruchy rękami i wytworzyła błyskawicę.Katara myślała,że zaraz  wyskoczy jej serce. Szesnastolatek stanął w pozycji tak,aby przekierować wyładowanie elektryczne. Azula wiedziała,że to mu się uda. Spojrzała z złowrogo na dziewczynę. Z zamachem cisnęła w nią błyskawicą.
Katarę sparaliżował strach,Zuko,chcąc ją bronić wyskoczył przed nią i został porażony błyskawicą. Z wielkiego bólu kulał się po ziemi. Co jakiś czas na jego ciele widać było  błyski.
-Zuko!-krzyknęła dziewczyna.
Biegła tak szybko,jak potrafiła. W pewnej chwili odciął jej drogę dłuugi język ognia.
(CIĄG DALSZY SIĘ NIE ZMIENIA,WIĘC NIE BĘDĘ PISAĆ)
(...)
Gdy Katara uleczyła Zuko byli pewni zwycięstwa. Kometa Sozina odleciała i na niebie znowu zabłysło słońce.
Bohaterowie patrzyli się na Azulę. W pewnym momencie objęli się i z ich oczu lały się łzy szczęścia. Po jakimś czasie nastolatek przyglądał się siostrze,ale nagle usłyszał krzyk:
-Aaa! Zostaw mnie!-krzyczała Katara
Chłopakowi z wrażenia głos zawarł w krtani:
-Proszę,proszę! Mój syn zjawia się,by zgładzić własną siostrę!-mówił trzymając dziewczynę już ze związanymi rękami
-Ojciec...-wykrztusił z siebie
-A kogo się spodziewałeś? Swojej matki?!-mówiąc to pod wpływem ciepła roztopił Azuli kajdanki
Szesnastolatek naprawdę się wkurzył. Już miał sparzyć swojego ojca ale...
-Jeśli zrobisz chodź jeden krok,to tej dziewczynie stanie się coś baaardzo niedobrego-uśmiechnął się złośliwie
Chłopak patrząc w załzawione oczy Katary opadł z sił
-Jeśli oddam się do niewoli... Wypuścisz ją?
-Zuko nie!-krzyczała dziewczyna
Ozai odparł bez zastanowienia:
-Oczywiście!
Zuko upadł na kolana i wyciągnął nadgarstki. Król
Phoenix go związał, wypuścił nastolatkę. Już miała uformować wodny bicz, ale od tyłu zakradła się księżniczka i ją złapała.
-Miałeś ją wypuścić!-zezłościł się chłopak już ze związanymi rękami
-Naprawdę jesteś taki głupi?-zakpił z syna
Szesnastolatek spuścił głowę
-Zabierz go do lochu, Azulo!
Jak rozkazał,tak też zrobiła.
-Ahhh-szarpał się-Katara!
-Zukoo!-krzyczała z daleka
W lochach było bardzo nie przyjemnie. Było zimno,wilgotno, a z sufitu kapała woda. Dziewczyna rozcięła mu  koszulę,po czym przypięła jego ramiona łańcuchami i przyczepiła do kolumn.
-Dlaczego zniszczyłaś mi koszulę?!
Azula nie odpowiedziała,tylko uśmiechnęła złowrogo i już po chwili zniknęła w ciemnościach.
Zuko był bardzo zły. Po chwili z jego oczu zaczęły spływać łzy. Sam nie wiedział,czy z gniewu,bo dał się tak podstępnie oszukać,czy ze smutku,bo siedzi w więzieniu,a Katarę porwał Ozai.
Po dłuższym czasie użalania się nad sobą, w komnacie dało się słyszeć ciche kroki i krzyki:
-Ahhh! No...P-puść mnie!-szarpała się dziewczyna
Chłopak od razu rozpoznał głos:
-Katara!-wykrzyknął
-Z-Zuko!-odpowiedziała
Po chwili w ciemnościach ukazał się Ozai z pojmaną.
Zuko widząc, jak po jej policzkach spływają strumienie łez, krajało mu się serce. Miał już dość tej bezradności,lecz niestety nie mógł nic zrobić.
-Z-zostaw mnie...proszę!-błagała
Chłopak dłużej nie wytrzymał:
-Czego chcecie?!
-Jak to czego? Twojej zguby! Jesteś naprawdę głupi! Nie takiego cię wychowałem!-zezłościł się ojciec
Brunetka,widząc jak nastolatek spuszcza głowę ze smutku zawołała zbulwersowana:
-Nie mów tak do niego! To twój syn!
Władca zastanowił się przez chwilę...
-Masz rację. Dzieciak nie umrze. Będzie wiecznie cierpiał!
Azulo!-dziewczyna podeszła do ojca. On podał jej bata i go podpalił.W oczach czternastolatki znowu pojawiły się łzy. Chłopak umierał ze strachu.ale nie okazywał tego.
-Aaaaa!-po chwili krzyknął z bólu. Katara zamknęła oczy.
-Z-zostawcie go!-płakała
-N-n-nie!-zdołał wyjąkać-To mnie...Aaa! Chcecie...Aaa! Wypuśćcie ją!
-Skoro tak chcecie być razem...-tu spalił sznury dziewczyny-To będziecie! Rzucił nastolatkę na ziemię. Gdy chciała go
zaatakować,zagroził jej,że zrani chłopaka. Brunetka poddała się. Po chwili Król Phoenix zniknął w ciemnościach.
Dziewczyna stanęła w pozycji maga wody,po czym zamroziła i rozbiła łańcuchy .
-Ugh!-nastolatek upadł obolały i bez sił
-Zuko!-płacząc objęła go ramionami wokół szyi.
-Nie płacz!-mówił gładząc ją po włosach
-N-nie mogę!-wybuchła płaczem
-Wiesz... Nie będę cię okłamywał,ale...
-...Nie mamy wielkich szans na przeżycie...-dokończyła-wiem...
-A więc, mogę zrobić już tylko jedno-dziewczyna spojrzała mu głęboko w oczy. Zuko musnął jej wargi. Widział,że jest wystraszona,ale nie przestawał. Po chwili zaczęła gładzić go po włosach i nabierając powietrza powiedziała:
-Nigdy nie miałam odwagi...
-Wiem... Ja też...-objął ją czule


                                                ***
-Aang! Aang! Obudź się!-Toph uderzyła go w twarz
-Ahhh...-jęknął-C-co się stało?
-Władcą ognia cię załatwił!-krzyknął Sokka
-A... Gdzie są Zuko i Katara?-zapytał Awatar
W odpowiedzi dostał spływającą łzę z oka Sokki.
-Nie...Nie!!!-wykrzyknął na całe gardło-Musimy ją... To znaczy ich uratować!
-Czekaliśmy 2 godziny zanim się obudziłeś. Ozai poleciał do pałacu. Może być już dawno po nich-powiedziała bezradnie Toph
-Znajdziemy ich!-wskoczył na Appę-wsiadajcie!
Razem polecieli ku niebezpieczeństwu. Czy uda im się uratować więźniów? Czy Król Phoenix odegra się na Zuko?
Aby się tego dowiedzieć, śledźcie uważnie mojego bloga.
Do zobaczenia! ;)

1 komentarz:

  1. Ej, nie czepiam się czy coś, ale czy Zuko i Katara nie mieli że sobą Appy? xD

    OdpowiedzUsuń