czwartek, 11 września 2014

Rozdział 1

Była ciemna,spokojna noc. Gwiazdy migotały na niebie i tylko księżyc jasno oświetlał narody swoim blaskiem. Sokka, Aang i Toph siedzieli w domu omawiając inwazję na naród ognia. Tylko Katara poszła nad wodę ćwiczyć magię, ale głównie po to, by obserwować księżyc i słuchać nie tak daleko wygrywanej melodii na festynie w Ba Sing Se. Tak strasznie chciała tam pójść,lecz z drugiej strony nie miała odwagi.
-Kataro!- Krzyknął Sokka z kuchni- Idziesz z nami na festyn?
-Nie mieliśmy zaplanować inwazji?-zapytała dziewczyna-
-MieliśMY?!-Wykrzyknął oburzony-My ciężko pracujemy planując,a ty siedzisz i gapisz się w ten durny księżyc!
Katara trochę się speszyła...
-Sokka, nie wrzeszcz na nią.-bronił ją Aang- Uznaliśmy,że przyda nam się trochę rozrywki.
-Sama nie wiem...-Zarumieniła się-Tam będzie tyle ludzi a...
-No weź! Będzie fajnie!-Pocieszyła ją Toph.
Po długich namowach Katara w końcu zgodziła się. Założyła czerwoną sukienkę, rozpuściła włosy i udali się na festyn.

                                     ***
Zuko tej nocy nie mógł zasnąć. Myślał o chwili, gdy już złapie Awatara i ojciec go pochwali oraz zwróci honor.
Gdy spojrzał w kałurzę widział twarz Katary. Ze zdziwienia aż przeszły go dreszcze. Nie miał pojęcia dlaczego właśnie ona. 
-Coś się stało mój książę? Nie tknąłeś kolacji-zauważył stryj-
-Nic się nie stało. Po prostu nie mam apetytu.
Tłumaczył to sobie za każdym razem jednak myśli o młodej dziewczynie nie dawała mu spokoju.
-Przecież widzę,że coś jest nie tak. Może udasz się na festyn by się rozerwać?- zaproponował staruszek-
-Będę tam sam...
-Może spotkasz jakąś miłą dziewczynę i się zakochasz?Może będzie tam ta urocza Jin?-rozmarzył się-
Chłopak wreszcie zgodził się,jednak założył "maskę",zrobioną z ciemnego materiału.
Na festynie długo siedział samotnie,lecz czuł na sobie wzrok wielu kobiet. Niestety żadna nie przypadła mu do gustu. Po chwili zauważył dziw chłopca z czerwoną strzałką na głowie...Awatar?!-myślał-Nie... On ma niebieską strzałkę.
Razem z chłopcem szła dziewczyna i wyższy od nich chłopak z kucykiem. Wszyscy mieli pomalowane twarze...
Po jakimś czasie podeszła do niego Katara,lecz on jej nie poznał. Zresztą ona go też.-
-Hej-Przywitała się-
-Witaj-odpowiedział-
-Dlaczego stoisz tu sam?-Zaciekawiła się nastolatka-
- Nie mam tu znajomych.
Nastąpiła dłuuga chwila ciszy... Nikt nie wiedział co powiedzieć.
-Przynieść ci coś do picia?-Wymyślił,by zagadać-
-Chętnie-zarumieniła się-
Gdy wrócił z napojem koło niej stał Sokka i napluł jej sokiem w twarz. Katara ze złości użyła magii wody i również go polała. Wtedy Zuko był już pewny:To Awatar z ekipą!
Aang widząc to podbiegł i spróbował załagodzić ten spór.
Zuko stał i  się przyglądał. Już miał skoczyć i zaatakować lecz z niewiadomego powodu powodu nie potrafił.
-Kataro!Sokka!-wykrzyknął Aang-Dlaczego kłócicie się w takiej chwili?! Przyszliśmy tu żeby odpocząć i się "wyluzować".
-Aang ma rację. Nie powinniśmy się dzisiaj kłócić...
-Dzisiaj...! BUAHAHAHA!-zaśmiał się Sokka-
-Dlaczego się nie odzywasz?-zapytała Katara-
-A co mam mówić?-odpowiedział Zuko lekko zirytowany-
-Nie wiem tylko... Tak trochę dziwnie ;)
-Po prostu nie wiem co mówić... Pokażę ci coś!
-Naprawdę?! Co takiego?- zachwyciła się dziewczyna-
-A takie jedno miejsce...
Katara nie wiedziała czy może mu ufać, ale bardzo chciała z nim pójść.
-No dobra... Pójdę z tobą, a to daleko?
- Nie. Za rogiem-mówiąc to nie wiedząc co robi chwycił ją za rękę.
Gdy ją złapał po jej ciele przebiegł  ciepły dreszcz. Już nie opierała się z nim iść.
Trzymając swoje dłonie biegli śmiejąc się za każdym razem, gdy na kogoś wpadli. Katara wprost umierała ze śmiechu. Zuko pierwszy raz,odkąd poparzył go ojciec odczuwał radość,jednak gdzieś głęboko w nim drąrzyło mu dziurę w brzuchu uczucie,że Awatar tu jest. Jest tak blisko, a mimo to nie miał nawet ochoty go złapać. Przecież w każdej chwili mógł porwać czternastolatke jako zakładnika, jednak nie potrafił.
"Co ja robię?!" pomyślał
-To tutaj- pokazał na fontannę z zapalonymi latarniami. Tą samą, co pokazała mu Jin.
-Jak tu pięknie-zachwyciła się-
-Cieszę się,że ci się podoba-mówiąc to zauważył,że Katara się do niego uśmiecha-
-Dlaczego tak na mnie patrzysz?-zapytał-
-Kto? Ja?! Niee... Wcale nie-odpowiedziała lekko speszona odwracając się w drugą stronę.
Zuko złapał ją za podbródek i lekko pociągnął  do siebie.
-Co robisz?!-zapytała zdziwiona-
-Chciałem coś zobaczyć...-
Z zaciekawieniem patrzył jej w oczy. Były one takie błękitne i... Nie wytrzymał!
 Pocałował ją. Był bardzo zdziwiony,bo nie stawiała oporu. Gwałtownie odsunął się od niej. Katara trochę zawiedziona spytała :Co się dzieje?
-Ja...ja nie mogę.-Odparł zasmucony, po czym odwrócił się i zaczął odchodzić. Katara złapała go za ramię: Dowiem się chociaż jak masz na imię?
-To nie jest dobry pomysł-stwierdził po namyśle
-Hej!-wykrzyknęła-Nie możesz mnie tak zostawić!Pocałowałeś mnie... A ja nawet nie znam twojego imienia.
Zuko obejrzał się za siebie i ujrzał przepełnione żalem jej oczy.
-No dobrze. Ale musisz obiecać,że nie będziesz krzyczeć i mnie nie zaatakujesz.
-Obiecuję.-odparła zdziwiona-
Zuko powoli zdjął maskę i ukazał swoją twarz. Katara już miała krzyczeć,lecz tak jakby straciła głos. Nie potrafiła wymówić ani słowa.
-Słuchaj...-zaczął widząc jej przerażoną twarz- Ja naprawdę nie chciałem tego zrobić,ale spojrzałem w twoje błękitne oczy i tak jakoś wyszło...
Katara dalej milczała. Patrzała na niego z wielkim zdziwieniem,strachem i z zawstydzeniem,po tym co powiedział.
-Nic nie powiesz?- zapytał-
Dostał w  odpowiedzi spływającą łzę po policzku Katary.
-Taa... To... Ja,ja już sobię pójdę...-odparł zawiedziony-
Katara upadła kucając na kolana i pogrążyła się w łzach.
Chłopak odchodząc w głowie miał mnóstwo pytań: Co ja zrobiłem?! Dlaczego ona?! Co we mnie wstąpiło?! Jak ona teraz może się czuć?!
Co jakiś czas spoglądał przez ramię i widział,jak płacze.
Również ze łzami w oczach szedł dalej
-Aaał!-wydarł się,bo nie zauważył rozbitego szkła i przebił sobie nogę.
Dziewczyna słysząc krzyki natychmiast pobiegła za nim.
-Nic ci nie jest?!-mówiła przerażona całą sytuacją-
-Niee... Aaał... Poradzę sobie...
-O nie! Zuko! Ty krwawisz!
-E tam...zaraz przejdzie. Możesz mnie zostawić?!
-Ale mogę ci pomóc!
-Ja nigdy nie potrzebowałem pomocy! Umiem sobie poradzić ze wszystkim!!!
Nagle stanął. Miał zamrożone nogi i ręce z wyjątkiem miejsca,gdzie znajdowała się rana.
-Co ty robisz?!-warknął wkurzony-
-Nie zostawię cię z tą nogą!
Zuko opadając z sił w końcu poddał się dziewczynie
-Dlaczego mi pomagasz?-zapytał zdziwiony-Przecież jesteśmy wrogami!
Katara lecząc chłopaka magią odpowiedziała:Bo... Nie potrafię odmówić nikomu pomocy. Nawet tobie...
Zuko speszony, po zastanowieniu zapytał: Dlaczego mnie zamroziłaś?
-A gdybym wołała to byś został?
-Nie.
-No właśnie.
Gdy już skończyła go uzdrawiać za pomocą magi wody rozpuściła lód.
-Nie będzie ci krwawić,lecz nie nadwrężaj  jej.
-Wszystko mi jedno- odparł niechętnie-
- To... Żegnaj, Zuko...-
Chłopak obejrzał się i uśmiechnął  głupio nie wiedząc co powiedzieć.
Szedł tak zamyślony... "Kurczę! Strasznie mi głupio! Zachowałem się jak frajer!"
-Odwrócił się- Ej młoda! Chodź tu na chwile!
Katara zbliżyła się tylko trochę.
-No weź!-zaśmiał się- Gdybym chciał ci coś zrobić, to już dawno bym to zrobił.
Dziewczyna zbliżyła się nie śmiało.
-Posłuchaj ja...
-Nie musisz się tłumaczyć-burknęła pod nosem- Było minęło.
-Tak,ale wiesz... To było nawet fajne
Katara się zarumieniła:"Co ja mam mu teraz odpowiedzieć?!
-Eeej! Ty się rumienisz!-zauważył Zuko ze złośliwym uśmiechem
-Co?! Nie! "kurczę! To widać?!"
Podszedł do niej, stanęli na przeciwko  siebie. Zuko stał zachwycony widokiem jej oczu i lekko ukucnął.Zaraz potem bez zastanowienia musnął jej wargi.
-Przepraszam-zasmucił się chłopak-
Już miał odejść, lecz niespodziewanie Katara rzuciła mu się na szyję i zaczęła go całować. On z początku był zdziwiony i miał uciec,lecz jego nogi odmawiały mu posłuszeństwa. Objął ją i zaczęli się obściskiwać:Z-Zuko... Co my wyprawiamy?
-Nie mam pojęcia- odpowiedział i całował dalej.
Obydwoje byli tym zachwyceni. Starali się zapamiętać ten moment na zawsze, bo już za chwilę mieli stać się spowrotem wrogami.
Po chwili wciągnął ją w uliczkę, odwiązał jej pasek,przytrzymujący sukienkę, po czym dalej gładził językiem jej podniebienie. Nie potrafiła mu się oprzeć. Może nawet pragnęła tego bardziej od niego?
Tak minęła im prawie cała noc. W końcu usnęli razem przytuleni, a gdy się obudzili Zuko szepnął jej do ucha nadal trzymając to opalone, drobne ciało w swoich ramionach:Wiem,że nie możemy być razem,ale chcę byś wiedziała,że zawszę cię kochałem, kocham i będę kochał.
-Dlaczego mi tego wcześniej nie powiedziałeś?-zdziwiła się-
-Bo wcześniej tego nie wiedziałem. Dopiero nie dawno to sobie uświadomiłem.Nie miałem odwagi się przyznać,a po za tym... Myślałem,że jesteś dziewczyną Aanga i...
Ale już nie dokończył,bo Katara znowu go pocałowała.
-Muszę już iść-powiedział zasmucony -
-Nie zostawiaj mnie... Teraz nie będę mogła o tobie zapomnieć... Pomieszałeś mi w głowie!!!
-Sama wiesz: ścigałem Aanga po całym świecie! Nigdy mi nie wybaczy, ale...
Po jej policzkach znowu lały się łzy.
-Nie płacz! Kiedyś wszystko się ułoży!-pocieszał ją obejmując-
-Nie prawda!-Wybuchła płaczem-Wiesz,że to nie prawda! Jesteśmy wrogami!
-Byliśmy, ale już chyba nie jesteśmy?
-Przykro mi Zuko... Nie możemy tego dłużej ciągnąć.
Nastolatek słysząc to musnął ostatni raz jej usta, po czym pożegnał się i odszedł...

                                    ***
-Gdzie się podziewałaś?!-zapytał się Aang,gdy Katara do nich wróciła-
-Myśleliśmy,że już do nas nie przyjdziesz!-Warknęła Toph-
-Spokojnie-odpowiedziała nastolatka-musiałam coś załatwić.
Wieczorem nie mogła zasnąć.Znów obserwowała księżyc,wyobrażając sobie twarz Zuko.
On robił to samo. W pewnej chwili kopnął krzesło i je spalił:"Czemu?! Czemuu?!?!
Jego stryjek nie wiedział co się stało.
No hejka :D
To moje pierwsze opowiadanie... Nie dawno założyłam bloga i zależy mi na szczerych opiniach. Opowiadanie dedykuję Kasi Tasi :D Ma konto na youtube (Kaśka też ;D)
Dzięki za przeczytanie,niedługo wstawię nowy^^
nl to paa ;333



5 komentarzy:

  1. Z góry przepraszam za błędy ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuję za dedykowanie opka. :D
    bardzo mi się spodobało i ile w tym namiętności xd
    nie no ale fajne opko i czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Całkiem przyzwoite, ale czuję się, jakbym czytała przepisane w nieco innym stylu opowiadanie KimNakadai...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznaję trochę ściągnęłam,jednak jest dużo rzeczy,które sama wymyśliłam.
      Np. z raną Zuko. Ale nie przejmuj się. Już jutro wstawię nowe, bardziej "nowoczesne",stworzone w całości przeze mnie opowiadanie.
      Zapraszam do czytania :D

      Usuń